Uważam, że lewicowi szaleńcy nie istnieliby dzisiaj w Ameryce, gdyby nie istniała deprecjacja pieniędzy bez końca. Gdyby przeciętny liberalny student mógł sobie pozwolić na dom i miał przyzwoite perspektywy zarobkowe po ukończeniu uniwersytetu, nie obchodziłyby go zaimki ani socjalizm.